Gdzie ten słowiański klimat?
Fragment artykułu instruktorki Patrycji Jarockiej na Chowańcu
Co z romantycznym mitem słowiańskości gimnastyki? Ponoć ćwiczenia przedstawiają tradycyjne hafty boginek (bereginek), praktykę tę słowianki stosowały powszechnie albo, jak mówi inna historia, ćwiczenia wykonywały słowiańskie czarownice. Kolejny mit dotyczy stroju; jakoby ćwiczyło się bez bielizny i w długiej słowiańskiej spódnicy z lnu (najlepiej czerwonej).
Niektóre osoby twierdzą wręcz, że każde z 27 ćwiczeń ma swoje działanie magiczne – jedno zapewnia dobre kontakty z mężczyznami, inne z kobietami, kolejne obfitość – czyli po prostu pieniądze. Czy to w ogóle możliwe? Co dają ćwiczenia gimnastyki słowiańskiej? I czy słowiańskość gimnastyki słowiańskiej to tylko chwyt marketingowy?
Schodzimy na ziemię
W etnografii i w folklorze słowiańskim nie mamy dowodów na istnieje gimnastyki słowiańskiej, brak wzmianek o jakichkolwiek ćwiczeniach w ogóle. Mit tradycji gimnastyki słowiańskiej przekazywanej po kądzieli nie ma racji bytu.
Gimnastyka słowiańska narodziła się jako system Giennadija Adamowicza – opublikowany w podręczniku z 1999 “Stojąca woda” w Mińsku w Białorusi. W owym czasie pojawiały się na rynku zaadaptowane wersje Qigonga czy wietnamskiej jogi, jednak w tym wypadku pojawił się faktycznie nowy system ćwiczeń. Według autora źródłem gimnastyki była kobieta z białoruskiego Polesia, która pokazała mu większość z 27 ćwiczeń (nie wiemy o niej nic więcej).
Adamowicz wyszkolił pierwsze instruktorki – między innymi moją nauczycielkę Oksanę Pawłowską. W latach ’10 gimnastyka słowiańska popularyzowała się w Białorusi, Ukrainie i Rosji, niestety po drodze przekaz został częściowo wypaczony.
Zdarza się, że samozwańcze „instruktorki” – nie kończąc szkolenia – zakładają własne szkoły i wydają certyfikaty. Na własną rękę dodają do gimnastyki elementy innych systemów: jogi, tantry, tańca. Z tego powodu nie tylko doświadczenia uczestniczek takich zajęć mogą bardzo się różnić, ale również powstaje wiele mitów, o których wspomniałam wcześniej.
Dyskusyjnym jest wprowadzanie elementów innych systemów – joga na przykład (oczywiście w porównaniu do gimnastyki słowiańskiej i w odniesieniu do kobiecego ciała) usztywnia miednicę i wypycha ją za bardzo do przodu (tzw. podwijanie ogona). Nie jest to pozycja optymalna dla kobiecej miednicy i może przyczynić się do niwelowania pozytywnego efektu oryginalnych ćwiczeń gimnastyki słowiańskiej.
Podejrzewam, że to eklektyczne podejście do gimnastyki powodowane jest chęcią uatrakcyjnienia lub uskutecznienia ćwiczeń i nie wynika ze złej woli. Po drugiej stronie od eklektyzmu mamy podejście tradycyjne, ćwiczenia dokładnie jak w przekazie Adamowicza.
Oksana Pawłowska zdecydowała się na jeszcze inny krok
10 lat temu nawiązała współpracę z fizjoterapeutami z Białorusi i Rosji, z ich wskazówkami dopracowała oryginalne ćwiczenia pod kątem mięśni dna miednicy.
Wizualnie pozycje nie zmieniły się, ale dzięki świadomemu ruchowi zapewniony został efekt fizjoterapeutyczny. Korzystanie z wiedzy i doświadczenia fizjoterapeutek, lekarek i położnych pozwala nie tylko na ulepszenie ćwiczeń, ale również na odczarowanie ich i upowszechnienie.
Gimnastyka słowiańska może stać się czymś więcej niż ciekawostką niszowych festiwali ezoterycznych i sporadyczną atrakcją kręgów kobiet, mianowicie sprawdzonym naukowo, dostępnym i skutecznym narzędziem dbania o zdrowie.
No dobrze, ale skąd pomysł by w ćwiczenia fizyczne wpleść magię czy duchowość? W swojej kolejnej książce (2004) Adamowicz załączył pseudo-słowiański horoskop, powstały przez uproszczenie horoskopu wedyjskiego.
W moim odczuciu dało to impuls ku absurdalnie spłyconej, taniej ezoteryce, także u niektórych instruktorek (np. fiksacja na spódnicy zamiast na poprawnym wykonaniu ćwiczenia). Sama zaś legenda o ćwiczących gimnastykę słowiańskich czarownicach też wzięła się (jak już się pewnie domyślacie) od Adamowicza.
Zachwalał on swoją metodę jako magiczny sposób na przywiązanie do siebie mężczyzny. Nie on jeden wpadł na ten pomysł, porównajcie np. z książką “Współczesna czarownica” (The Satanic Witch) Antona LaVeya…
Linki:
Różnice w gimnastyce: Dlaczego nie słowiańska
Autorka artykułu: Patrycja Jarocka, instruktorka gimnastyki „słowiańskiej”